czwartek, 18 grudnia 2008

www.warszawa-info.pl- kultura, ludzie, historia

Bożonarodzeniowa przypowieść o świętym Mikołaju albo o straconych złudzeniach
...bo tylko takie stare próchno, takie co to jeszcze pamięta psa Pankracego w telewizji mogło mieć jeszcze złudzenia, co do tego, że od czasu do czasu władza niczym dobra ciocia z Ameryki obdarza nas jakimiś prezentami czyli politycznie rzecz ujmując dba o to, aby ludziom osłodzić nieco pełną znoju codzienność. Tylko taki wyleniały sklerotyk jak ja, może jeszcze pamiętać, że hasło użyteczności publicznej to nie jest miara przydatności jednostki dla ogółu lecz dokładnie na odwrót.
Otóż kilka dni temu, jadąc autobusem, uwierzyłam w świętego Mikołaja i dałam się zwieść komunikacyjno-publicznej chudoplastyce ogłaszającej wprowadzenie nowej formy płatności za bilet przez komórkę. Myślę sobie: Super! Koniec z napraszaniem się gburowatym kierowcom, precz z nerwową szarpaniną po kieszeniach w celu zapłacenia „dokładnie odliczonej kwoty”. Sięgam po komórkę raz, trzy, pięć bilet z głowy. Rzeczywistość dopadła mnie już za pierwszym klikniecie w Internet, gdzie moje oczy od razu poraziła pokraczna kreskówka reklamująca „nową modę wśród pasażerów komunikacji miejskiej”. Chcesz to płać.....ale najpierw zrób sobie kochana moja, konto w Citi Banku, a na deser komórkę w Plusie bo inaczej to ten bilet, możesz oglądać sobie, co najwyżej u konduktora przez szybkę. Żadne tak frontem do obywatela ani poprawianie jakość usług w transporcie publicznym tylko, czysty żywy biznes.
Tak wiec wyszło szydło z worka, garnitur z mody, a reklama okazała się być zwykłą podpuchą. No, ale w świętego Mikołaja to przecież teraz nawet dzieci już nie wierzą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz